Muzyk , lekarz , biznesmen , fotograf część 1

Wychowywałem się w rodzinie w której walory artystyczne były kompletnie zatracone  . Jedyną osobą która wychodziła przed szeregi  była moja mama . Umiejętności techniczno-plastyczne które niewątpliwie wykazywała , do dziś budzą mój szacunek i podziw . Niestety do tej chwili nie jestem w stanie narysować na kartce papieru kogoś kto przypomina gatunek homo sapiens , więc jednak nie załapałem bakcyla . Moja dusza artystyczna  dalej jednak dążyła do innej  formy wyrażenia własnego „JA”

Muzyka –  to było to , co sprawiało mi radość i zdradzało moją osobę . Pierwszy raz chwyciłem gitarę ( plastikową ) do ręki w wieku 8 lat . Od razu wiedziałem że to jest to !!! Zainspirowany ówcześnie dobrze znanym zespołem o nazwie  „OMD” postanowiłem że plastikowa gitara czym prędzej musi się stać tą prawdziwa i konicznie ze strunami . Po pewnym czasie samo „wiosło” zaczynało mi nie wystarczać . Czułem że mogę się wykazać  bardziej w tej materii. Zacząłem pisać wiersze , poźniej teksty do piosenek . „ W szufladzie” dalej leżą takie kawałki jak „Mam włosy na klacie – po tacie „ czy  „Nie chodźcie w turbanie po Manhattanie” . Jeszcze je kiedyś wykorzystam , z pewnością przyjdzie na to czas …